Już od 6 rano, kiedy za oknem jeszcze ciemno, w Msamaria robi się gwarno i tłoczno. Dzieci pośpiesznie szykują się do szkoły: ubierają mundurki, nakładają skarpety w zebrę i zawiązują sznurowadła.
Ja również biorę udział w przygotowaniach i pomagam wyszykować się najmłodszym chłopcom
Szkoła zaczyna się o 7, dlatego wychodzimy o 6:45, aby spokojnie zdążyć na czas. Dzieci idą do 3 szkół: Mwereni Primary School, Rau Primary School oraz Moshi Primary School, a każda z nich znajduję się ok. 10-15 minut od ośrodka. Towarzyszę grupie dzieci uczęszczającej do Mwereni, podczas gdy inne wolontariuszki idą do pozostałych szkół
Dzieci muszą być w szkole o 7 rano, jednak przez pierwszą godzinę uczestniczą w porządkach – każde z nich przychodzi z własną miotełką. Pierwszego dnia nie byliśmy świadomi tych zwyczajów, ale już na drugi dzień dzieci zostały wyposażone w odpowiednie miotełki.
O 8 rano rozbrzmiewa dzwonek – dzieci pośpiesznie biegną na plac i ustawiają się w równo w rzędach: od klasy pierwszej do siódmej. Podczas apelu dzieci modlą się oraz śpiewają hymn Tanzanii.
Potem uczniowie ruszają do swoich klas, gdzie do 15 mają różne zajęcia: m.in. lekcje suahili, angielskiego, matematyki oraz przyrody. O 12 czeka ich jeszcze przerwa na obiad. Dlatego w plecaku każdego ucznia znajduję się metalowa miseczka.
Dzieci z Msamaria znajdują się w klasach od 1 do 6. W pierwszych tygodniach nauki nauczyciele mają za zadanie bacznie obserwować dzieciaki, czy na pewno trafiły do odpowiednich klas. Większość z nich ma kilkuletnią przerwę w edukacji formalnej, dlatego dzieci z Msamaria są często w jednej klasie z dziećmi o kilka lat młodszymi. Mimo tych wszystkich trudności dzieci nie tracą zapału i na każdym kroku pokazują mi, jak bardzo się cieszą, że mogły pójść do szkoły. Przez pierwsze miesiące będą też zostawały w szkole o godzinę dłużej niż ich rówieśnicy i będą miały indywidualne zajęcia z nauczycielem. Ułatwi im to opanowanie materiału oraz nadrobienie zaległości.
Dodaj komentarz